Dźwiękowy ekwiwalent przebywania – wywiad z Łukaszem Ogórkiem i Danielem Koniuszem

| Kategoria: Teksty

Aleksandra Jach / Katarzyna Słoboda: Czym jest ekologia dla Was i w jaki sposób może być definiowana w kontekście instalacji „Oddźwięk”?

Łukasz Ogórek: Najogólniej ekologia dotyczy relacji organizmów żywych względem środowiska, w którym występują. W kontekście naszego działania szczególnie istotny był jeszcze jeden czynnik – wzajemna relacja „organizmów” – uczestników zdarzenia. W zastanej przestrzeni uczestnicy mieli okazję połączyć się ze sobą, co z resztą było niezbędne do wywołania zakładanego przez nas skutku – dźwiękowego ekwiwalentu współprzebywania. To z kolei zaowocowało pojawieniem się nowej wartości, którą w tym kontekście można nazwać „audialnym ekosystemem”.

Daniel Koniusz: Ekologia to przed wszystkim stan umysłu, rodzaj świadomości, stosowanej fizycznie lub psychicznie, a w kontekście projektu „Oddźwięk” to bardziej wariacja na temat pojęcia/stanu niż realne odniesienie do samego terminu w jego słownikowej znaczeniowości.

Oddźwięk – Łukasz Ogórek i Daniel Koniusz from Ekologie Miejskie on Vimeo.

A.J. / K.S.: W jaki sposób powstawał Oddźwięk? (technicznie i mentalnie). Jak zadziałał? Jak można rozwijać ten pomysł?

Ł.O.: Dzięki przygotowanemu przez nas narzędziu – dokładnie opisanemu na stronie Ekologii miejskich – wybrzmiewały sekwencje dźwięków, zależne od sposobu fizycznego zetknięcia się uczestników. Kluczowe okazało się przełamanie własnych ograniczeń wynikających np. z nieśmiałości. Tylko dotknięcie drugiego człowieka, umożliwiało zamknięcie obiegu prądu elektrycznego. Niezbędne było więc wykonanie gestu świadczącego o chęci współdziałania. „Oddźwięk” to przykład realizacji, której istnienia w pełni można doświadczyć tylko, kiedy jest się jej częścią. Dopiero na drugim planie istotna była sama jakość dźwięku i jego różnorodność. Sądzę, że każde użycie proponowanego instrumentarium jest rozwinięciem idei, polegającym na wywołaniu nowej akustyczno-wspólnotowej wartości.

D.K.: Pomysł na „Oddźwięk” powstał podczas wielu spotkań w Łodzi, w miłej atmosferze sprzyjającej wspólnej kreacji idei tych mniej i bardziej zaangażowanych koncepcyjnie i technicznie (za przygotowanie i wsparcie techniczne interfejsu użytego w oddźwięku był odpowiedzialny profesjonalny programista z racji naszej niedostatecznej wiedzy fachowej). Zadziałał bardzo dobrze, zgodnie z naszymi oczekiwaniami. „Oddźwięk” traktowany jako interfejs może być stale rozwijany, nie jest wbrew pozorom układem zamkniętym; zmiana kontekstu miejsca czy zastosowanie nowej palety dźwiękowej jest sytuacją możliwą do realizacji.

A.J. / K.S.: Jaką rolę może pełnić technologia w myśleniu ekologicznym?

Ł.O.: Technologia jest naturalną przyległością teraźniejszości. W myśleniu ekologicznym my to biocenoza, a technologia zawiera się w biotopie.

D.K.: Współczesna technologia stwarza narzędzia, którymi możemy się posługiwać przy odpowiednim kącie myślenia „ekologicznego”. Rozwój szeroko pojętej technologi na przestrzeni XX i XXI wieku przyniósł jak wiadomo wiele rozwiązań w ekologi „użytkowej” (od żarówki energooszczędnej przez elektrownie wiatrowe do samochodów z napędem elektrycznym). Tendencja ekologiczna w opracowaniu nowych technologi jest więc zwyżkowa, progresywna. Nie jest to już tylko trend a stała, która będzie coraz bardziej i silnie oddziaływała na przemysł i determinowała sposób myślenia przy opracowywaniu nowych rozwiązań produkcyjnych.

ODDŹWIĘK, fot. Z. Brzozowska

ODDŹWIĘK, fot. Z. Brzozowska

A.J. / K.S.: Dźwięk wydaje się być najbardziej wspólnotowym zmysłem – zagarnia największy obszar naszej percepcji. Dlaczego waszym zdaniem jest tak rzadko wykorzystywany w budowaniu przestrzeni wspólnych?

Ł.O.: Występy muzyczne są doskonałym przykładem sytuacji, w których dźwięk jednoczy. Mam tu na myśli dźwięki wykonywane przez muzyków, które łączą słuchaczy we wspólnym poczuciu satysfakcji. Słuchacze koncertu stają się wspólnotą, kiedy w wyrazie uznania – klaszczą. To sytuacja często spotykana. W naszym „ekosystemie” nie było rozróżnienia na wykonawców i słuchaczy. Osoby stojące obok nie były częścią tej wspólnoty. Może dlatego, że właśnie nie dźwięk, a dotyk okazał się kluczowy dla powołania i odczucia jedności.

D.K.: Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dźwięk jest rzadko wykorzystywany w budowaniu przestrzeni wspólnych. Wręcz przeciwnie, wydaję się, że ta sytuacja może wyglądać zupełnie odwrotnie, dźwięk, muzyka, koncerty, festiwale, branża muzyczna,portale internetowe MySpace czy SoundCloud, cała ta dźwiękowa infrastruktura jest jednym z nielicznych przykładów na to, że „fala dźwiękowa” w szerokim rozumieniu potrafi łączyć ze sobą ludzi w najprostszy sposób – poprzez współdzielenie emocji i jednoczesne doświadczanie poczucia wspólnoty i przynależności tymczasowej (np. koncert) czy trwałej (np. subkultury).

A.J./K.S.: Oczywiście sam dźwięk może mieć takie właściwości o których mówicie, jednocześnie wiedza ta zazwyczaj nie jest wykorzystywana do projektowania budynków i przestrzeni pomiędzy nimi. Konsultacje z profesjonalistami, którzy pracują z dźwiękiem są w Polsce rzadkością, poza przypadkami realizowania obiektu dedykowanego muzyce – np. budynku filharmonii, opery. Brak współpracy pomiędzy środowiskami powoduje, że powstają przestrzenie o przypadkowej akustyce, która czasem jest funkcjonalna, innym razem nie. Na istnienie tego problemu wskazuje także tegoroczny projekt reprezentujący Polskę na Biennale Architektury w Wenecji. Kasia Krakowiak i Michał Libera zaproponowali projektowanie przestrzeni, która z jednej strony wykorzystuje to, co zastane – kształt pawilonu, a jednocześnie wprowadzą formy rzeźbiarskie, które będą aktywować nowe dźwięki. Autorzy odwrócili więc sytuację, proponując: „słuchanie przez architekturę”, gdzie problemem nie są same dźwięki, ale ich środowisko. Jak bardzo istotne jest to w Waszej praktyce?

Ł.O.: W moich dotychczasowych pracach nigdy fizycznie nie modyfikowałem otoczenia ze względu na jakość akustyczną. Także w przypadku naszej ostatniej realizacji nie widzieliśmy potrzeby materialnej ingerencji w otoczenie. Najważniejszy nie był również sam dźwięk. Raczej szeroko rozumiany tytułowy „oddźwięk” będący konsekwencją zetknięcia się często przypadkowych osób, w równie przypadkowej przestrzeni stanowił tu podstawową wartość. Dźwięk powodował i manifestował chwilową bliskość, która stanowiła istotę naszego wpływu na środowisko.

Komentarz

komentarzy