Aleksandra Jach/Katarzyna Słoboda: Jak się reżyseruje improwizację?
Jacek Owczarek: Te dwa słowa wykluczają się nawzajem. Improwizacja jest czymś nieprzewidywalnym, niezamierzonym, niecelowym, w związku z tym niemożliwym do wyreżyserowania. Można natomiast pracować z improwizacją na wiele sposobów: tworzyć pewną strukturę, w ramach której są fragmenty, będące wynikiem improwizacji; można stworzyć spektakl, w którym są miejsca na improwizacje; można również wykorzystywać improwizację do budowania spektaklu czyli służy ona wtedy jako materiał wyjściowy, z którego później wyciąga się elementy, sytuacje, sceny, które przydają się do stworzenia całości. W przypadku akcji na Księżym Młynie pracowaliśmy z ruchem w ramach ułożonej wcześniej struktury, przygotowaliśmy pewne sytuacje. W ramach tej struktury tancerze improwizowali. Muzycy nie brali udziału w próbach. Na 15 minut przed występem nakreśliłem Pawłowi i Patrykowi (duet SzaZa) strukturę opartą na opozycjach wolno/szybko, delikatnie/dynamicznie. Dla nich w całości była to improwizacja.

fot. D. Koniecki
A.J./K.S.: Pracowałeś już wcześniej z SzaZą. Może opowiesz coś o tym?
J.O.: Spotkałem się z nimi przy okazji pracy nad spektaklem „Przed południem przed zmierzchem”(1), do którego materiału szukaliśmy właśnie poprzez improwizację. To spotkanie pokazało, że są bardzo wrażliwi na ruch; jest on dla nich inspiracją do tworzenia muzyki, a z drugiej strony w bardzo ciekawy sposób potrafią inspirować tancerzy. Działają jednocześnie pod prąd, kontrując sytuacje, ale również prowadzą bardzo często temat, który jest zapoczątkowany w ruchu. Kiedy przygotowywałem się do „Zdarzeń”(2) wiedziałem, że jeżeli mam to zrobić z muzyką na żywo to tylko z SzaZą. W przypadku „Zdarzeń” materiałem do improwizacji są bodźce odbierane przez wykonawców poprzez zmysły. Zastanawiałem się nad tym, jak skomponować spektakl tak, by tancerze mieli swobodę improwizowania. W trakcie prób pojawił się pomysł, żeby spektakl komponować na żywo. Ingeruję w to, co się dzieje na scenie tymi sami środkami, co tancerze i muzycy, mogę skontrować działanie. Mogę wprowadzić jakąś zmianę, natomiast nigdy nie jest to wskazanie konkretnego działania. Są to krótkie hasła mówione przeze mnie przez mikrofon, np. „zostawcie Dawida [jednego z tancerzy]”, „zmiana”. Trening polegał na ćwiczeniach, które dotyczyły obecności na scenie, otwartości na to, co tu i teraz i odnoszenia się do tego poprzez ruch, podejmowania decyzji. To wymaga od tancerza odwagi i zaufania, bo jest on na scenie całkowicie odkryty.
A.J./K.S.: Jeżeli tak wiele zależy od tancerzy i ich samodzielności, to w jaki sposób kontrolować jakość takiego przestawienia?
J.O.: Improwizacja wymaga od tancerza doświadczenia i wiedzy; muszą posiadać dużą świadomość ciała, otwartość na to, co się dzieje, muszą szybko podejmować decyzje. Według mnie bardzo mało jest dobrych tancerzy improwizujących. W wielu wypadkach jest to po prostu kompilacja figur, które wcześniej znali, są to więc przypadkowe połączenia układów ruchowych. Oprócz uważności na swoją obecność z równoczesną obserwacją otoczenia muszą posiadać wiedzę o kompozycji czyli wiedzieć, w którym momencie wejść w działanie żeby nie zburzyć tego co się buduje albo zainicjować zmianę. Muszą być świadomi jak ten wspólny proces przebiega. Przykładem gotowości i otwartości na zmianę jest reakcja tancerzy na niezaplanowane pojawienie się chłopca z widowni na Księżym Młynie, który obecny był przez cały spektakl. Tancerze musieli włączyć go w swoje działania czyli brać inspiracje z tego, co wnosił do całości.

fot. D. Koniecki
A.J./K.S.: Jakimi kompetencjami powinna wykazać się osoba kreująca takie wydarzenie?
J.O.: Istotną rolę odgrywa proces przygotowywania, to w jaki sposób prowadzi się tancerzy w czasie próby, jakie daje im uwagi, żeby w chwili wyjścia na scenę wiedzieli gdzie są, po co są, a jednocześnie mieli swobodę działania. Nie mogę ich wcześniej „zabić” ilością uwag. Taka praca wymaga otwartości również ode mnie, muszę słuchać tancerzy, brać pod uwagę to, co i jak myślą. Ten proces jest ogromnie trudny ponieważ każdy tancerz wnosi swoje charakterystyczne cechy, swoją indywidualność. Taka praca przynosi jednak fajne prezenty, ponieważ najczęściej tego, co powstaje w improwizacji nie udałoby się wymyślić.
A.J./K.S.: Jak pracowaliście z miejscem w przypadku Księżego Młyna?
J.O.: Na początku pojawił się pomysł bramy, przejścia, rozmawialiśmy o kilku lokalizacjach, ale miejsce na Księżym Młynie wydało mi się najbardziej interesujące. Poświęciliśmy czas na obserwacje miejsca, jego dynamiki. Ważne było, żeby czerpać ruch z miejsca, z przestrzeni, a nie wmontować tam coś przygotowanego wcześniej. Miałem wrażenie, że tam czas płynie wolniej, że to miejsce ma swoją intymność, jest w jakiś sposób niedostępne. Ciekawa jest również regularność tych budynków, materiał z jakiego są zrobione i fakt, że sąsiadują z odremontowaną fabryką zamienioną na luksusowe lofty. Kiedyś stanowiły całość, a teraz ze sobą kontrastują. Inspirujące były konkretne elementy: zamurowane okna, schody na przeciwko siebie, na których można usiąść, obserwować to, co się dzieje. W Łodzi takich obrazków jest zresztą sporo. Chciałem także wyjść z tańcem na zewnątrz, pokazać, że to taniec tworzy scenę, że jest komunikatywny i wielowymiarowy.

fot. D. Koniecki
PRZYPISY:
(1)„Przed południem przed zmierzchem” to spektakl w reżyserii Piotra Cieplaka, z choreografią i w wykonaniu Izabeli Chlewińskiej, Katarzyny Chmielewskiej, Leszka Bzdyla, Jacka Owczarka i Krzysztofa Skolimowskiego, z muzyką Pawła Szamburskiego i Patryka Zakrockiego, premiera w Teatrze Nowym w marcu 2009 roku: http://www.teatry.art.pl/n/czytaj/fmk/7749, http://www.dadateatr.pl/rep_pppz.htm. SzaZa wydała dwupłytowy album, którego jedna z części zawiera muzykę ze spektaklu: http://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,18548
(2)„Zdarzenia” są projektem, do którego Jacek Owczarek zaprosił piątkę tancerzy: Aleksandrę Ścibor, Agnieszkę Muczyń, Dawida Lorenca, Krzysztofa Skolimowskiego i Pawła Gralę oraz muzyków Patryka Zakrockiego i Pawła Szamburskiego (SzaZa). Spektakl grany był w Łodzi, Warszawie, Gdańsku i Białymstoku, w lipcu będzie pokazywany w Wiedniu.